Dziecko po raz pierwszy w przedszkolu – kłopoty adaptacyjne

Przekraczanie przez małe dziecko po raz pierwszy progu przedszkola jest wkraczanie w nowy nieznany świat, odmienny od domowego. Moment ten jest dla dziecka ogromnym przeżyciem. I w tymże momencie rozpoczyna się dramat dorosłych i ich pociech. Rodzice i dziadkowie muszą patrzeć na rozpaczające dziecko i mimo to odprowadzać je do przedszkola. Jeżeli rozpacz dziecka trwa dłużej, zaczynają mieć wątpliwości, a nawet rezygnują z posyłania go do przedszkola. Jak możemy maksymalnie zmniejszyć dramat przystosowania się dziecka do przedszkola, bo uniknąć się go nie da.

Małe dziecko jest mocno uzależnione emocjonalnie od najbliższych osób i ma jeszcze słabo ukształtowany system własnego ”ja”. Dlatego nie może obejść się bez wsparcia i pomocy ze strony najbliższych. Trzylatek nie wie jeszcze czego może oczekiwać od osób trzecich. Dlatego oderwanie od najbliższych budzi w nim lęk.

Dodatkowo dziecko 3-letnie ma kłopoty w słownym porozumiewaniu się, zwłaszcza z osobami obcymi. W domu dorośli znakomicie go rozumieją jego mimikę, gesty i inne zachowania. W nowym środowisku dziecko czuje, że dorośli nie orientują się w tym, co ono chce przekazać. Na dodatek nie rozumie, czego się inni po nim spodziewają. Wzmaga to dziecięcy lęk.

Trzylatki mają także słabą orientację w przestrzeni, a jeszcze gorzej orientują się w czasie, przedszkole to nowe miejsce, a dziecko na dodatek musi w nim przebywać długo, bardzo długo. Towarzyszące temu uczucie lęku blokuje chęć poznawania nowego terytorium, nowych rzeczy. Dlatego trzylatek nie zwraca uwagi na to co znajduje się wokół niego i nie jest w stanie nawet na chwilę zainteresować się nową zabawą. Cały czas jest skoncentrowany na tym, aby jakoś opanować swoje emocje. Ponieważ nie interesuje się otoczeniem, jest ono przez długi czas dla niego nowe, obce i niezrozumiałe. Jest to bardzo meczące dla tak małego dziecka. Sytuację pogarsza to, że w zakresie samoobsługi jest ono zdane na dorosłego. Nie potrafi skorzystać z obcej łazienki, nie umie się rozebrać, ani podciągnąć sobie majtek. Jest to nie mały problem, gdyż wystraszone dziecko słabo kontroluje trzymanie moczu. Majtki są mokre, nie potrafi o tym powiedzieć, a sam nie może sobie z tym poradzić.

Często rodzice zapewniają dziecko, że zaraz po nie przyjdą, lub zaraz po obiedzie, tylko zrobią zakupy, lub poczekają w szatni. To dla trzylatka oznacza jedno: na pewno mnie zostawią. Na dodatek im dłużej zapewniają dziecko tym gorzej, dziecko zagląda do szatni i zaczyna się dramat jeszcze jednej zawiedzionej nadziei.

Takie sytuacje trwają zwykle 2/3 tygodnie. Dzieciom w grupie udziela się wzajemny niepokój i wprost zarażają się płaczem. Nawet najmilsza pani w tej chwili jest dla nich osobą obcą i na dodatek dzieci kojarzą ją z utratą poczucia bezpieczeństwa. Trzeba wiele dni wzajemnego przebywania na wspólnym terytorium aby się to zmieniło.

Najgorsze są poniedziałki. Dziecko szczególnie mocno protestuje przeciw zmianie na gorsze. W domu było bezpiecznie, a teraz jest źle. W kolejnych dniach dziecięcy protest się nieco wycisza, aby w następny poniedziałek pojawić się z nową siłą. Podobnie jest z dniami dłuższej nieobecności, bądź choroby.

Czy dzieci muszą tak długo i rozpaczliwie przystosowywać się do warunków przedszkolnych?

Można złagodzić ten dziecięcy dramat. Oto kilka sposobów, aby skutecznie rozwiązać ten problem: wspólne zwiedzanie placówki, oglądanie pomieszczeń, poznanie innych pracowników przedszkola. Służy to stopniowemu i łagodnemu oswajaniu się ze środowiskiem przedszkolnym. Drugim sposobem sprzyjającym lepszej aklimatyzacji dziecka w przedszkolu jest obecność rodziców przez pierwszych kilka dni w sali zabaw. Ich obecność uspakaja dzieci, bo mogą one w każdej chwili podejść, przytulić się, poprosić o pomoc.

Rodzice na chwilę wychodzą z sali, aby stopniowo przyzwyczajać dziecko do swojej nieobecności. Po jakimś czasie ich obecność jest już zbędna. Czasem krótkotrwałym lekarstwem na rozpacz jest cukierek lub inny drobiazg, szkoda tylko że nie rozwiąże on problemów adaptacyjnych. Wszystko zależy od tego jak bardzo rozpacza dziecko. Jeżeli tylko troszeczkę, cukierek pomoże przełamać lody i wiele pomóc. Gdy frustracja jest silna, dziecko nie chce nawet patrzeć na to co mu się oferuje.

Trzylatki wyjątkowo długo rozpaczają, gdy muszą w przedszkolu jeść i spać. Są to bowiem sytuacje domowe w czasie których dorośli szczególnie zajmują się dziećmi, a inaczej jest przecież w przedszkolu. Dzieje się tak dlatego, że 3-latki słabo rozumieją stałe następstwo wydarzeń. W nowym miejscu bronią się przed zaśnięciem, bo wydaje im się, że to będzie koniec wszystkiego, także ich życia. Muszą dobrze poznać ceremoniał układania się do snu, a potem budzenia się, aby ten lęk ustąpił. Trwa to jednak stosunkowo długo i w międzyczasie kształtuje się odruch buntu przed przyłożeniem głowy do poduszki.

Jest to trudny problem. Dzieci przychodzą do przedszkola wcześnie, po kilku godzinach przebywania w sali są już bardzo zmęczone, że dosłownie padają i zasypiają. Dlatego warto jest aby dziecko leżakowało. Na początku pozwalamy dziecku przynieść z domu ulubioną maskotkę. Łatwiej mu będzie zasnąć przytulając się do niej i milej budzić się gdy jest w pobliżu.

Nie zmuszamy na początku dziecka do przebierania się w piżamę: zmniejszy się zakres napięć o te, które towarzyszą rozbieraniu się i ubieraniu, za zwiększy się szansa na sen.

Jadwiga Siemaszko

Powrót na początek strony